Człowiekowi, który lubi siebie, żyje się łatwiej. Mniej nerwowo.
Bez poczucia, że inni nieustannie go (negatywnie) oceniają, a być może nawet czyhają na jego błędy. Bez nieustannych pretensji do siebie. Łagodniej przebiegają jego relacje z otoczeniem. Niewielka gafa czy potknięcie, jakimi usiane jest nasze życie, nie stają się źródłem bezsenności i trwającego wiele dni napięcia. Dlatego warto polubić siebie.
Polubić siebie… Pozornie niezwykle proste. I jak to z prostymi sprawami zwykle bywa, łatwiej powiedzieć niż zrobić…
Nie mogę, nie umiem, to mnie przerasta
Do niczego się nie nadaję, nic mi nie wychodzi – słyszę nieustannie od moich pacjentów. Czyżby trafiali do mnie wyłącznie nieudacznicy życiowi, którzy swoje przetrwanie przez kilkadziesiąt lat zawdzięczają wyłącznie szczęśliwym zbiegom okoliczności? Skądże znowu! To osoby odnoszące spore sukcesy osobiste i zawodowe. Przynajmniej tak można by sądzić, gdy ich sytuację analizuje się z zewnątrz.
Jednak dla tych ludzi, ich życie to pasmo jeśli nie porażek, to przynajmniej dowodów ich własnej niedoskonałości.
Budzisz się na czas i zdążasz do pracy – jest O.K.
Większość ludzi ocenia siebie o wiele gorzej, niż odbiera ich otoczenie. Z mojej praktyki wynika, że ludzie bardzo długo potrafią mówić o swoich ułomnościach i o tym, czego w sobie nie lubią, podczas gdy spostrzeganie swoich mocnych stron, świadomość, że jest się w porządku, sympatia dla siebie samego to niezwykle rzadkie cechy.
Daj sobie prawo do pomyłek. Czasem w praktyce psychoterapeutycznej zaleca się pacjentom, żeby przez jeden dzień jak najczęściej się mylili. Przekonują się wtedy, że pomimo ich błędów świat istnieje nadal, a osobami, które w największym stopniu robią ze swoich pomyłek problem, są oni sami.
Jeśli coś ci nie wychodzi, potraktuj tą sytuację jak źródło informacji o tym, nad czym musisz popracować i na czy się skupić, a nie jako kolejną okazję do sprawienie sobie bólu pod hasłem: „jestem do niczego”.
Określ swoje mocne strony. Nie masz? Niemożliwe! W kondycji ludzkiej zapisane jest posiadanie wad. Ale i zalet. Nie jesteś wyjątkiem. Może tylko nie przyglądasz się sobie wystarczająco uważnie?
Naucz się dostrzegać nie tylko swoje duże sukcesy, ale i te małe
Nie robisz dziecku awantury o stłuczoną szklankę, jak to miewasz w zwyczaju – świetnie. Mimo zmęczenia udaje ci się skończyć pracę w terminie – brawo.
Masz zły humor i fatalne samopoczucie, a jednak udaje ci się nie wylewać złości na domowników czy współpracowników – znakomicie.
· Nagradzaj siebie. Konsekwentnie chwal się za każdy, choćby niewielki sukces. Sprawiaj sobie przyjemności, obdarowuj się niewielkimi prezentami. Tak przecież postępujemy w stosunku do osób, które lubimy.
· Często łatwiej jest nam lubić siebie, gdy nabierzemy nieco dystansu do tego, co robimy i co nam się w życiu przydarza. Traktowanie siebie z przymrużeniem oka i stosowną dawką pobłażliwości jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
· Zachowuj się w sposób asertywny – daj sobie prawo do nieagresywnego odmawiania prośbom innych ludzi, ale też naucz się akceptować fakt, że inni mają prawo odmawiać tobie. Takie zachowanie zwiększa poziom szacunku dla samego siebie, a tym samym ułatwia akceptowanie siebie.
· Postaraj się lubić siebie. Skoro nawet „zimny drań” ze starej piosenki mógł lubić siebie, to ty chyba tym bardziej zasługujesz na sympatię.
Autor: Hanna Lemańska-Węgrzecka