Nie, jesteście Państwo w błędzie. Nie będzie to tekst o trwającej od zawsze przyjaźni człowieka i psa, choć warto tu wspomnieć, że posiadanie psa zmniejsza poziom napięcia, sprawia, że jego właściciel zażywa więcej ruchu co jest – choćby tylko ze zdrowotnego punktu widzenia – bardzo pożądane. Zdarzało mi się już w mojej karierze zawodowej przepisywać receptę na psa. Ale o psach kiedy indziej. Dziś porozmawiajmy o stresie.
Dlaczego jesteśmy skazani na stres?
No właśnie. Choćby dlatego nie o psach, że posiadają je tylko niektórzy szczęśliwcy, a stres jest nieodłącznym towarzyszem każdego z nas. Nie da się go uniknąć. Ba, powiem więcej. Są tacy, którzy sami go szukają. Wcale nie żartuję. Stres to napięcie psychiczne wraz z towarzyszącymi mu zmianami somatycznymi. Istnieje całkiem spora grupa osób mających tzw. duże zapotrzebowanie na stymulację, czyli potrzebę budowania takich okoliczności życiowych, które dostarczają dużo wrażeń. Innymi słowy, czują się naprawdę dobrze wtedy, gdy poziom napięcia w ich życiu jest odpowiednio wysoki. Przykłady? Proszę bardzo. Alpiniści, spadochroniarze, szybko jeżdżący kierowcy szybkich samochodów, chirurdzy, dziennikarze. Dla takich osób zabójcze jest wolne tempo życia i marazm. W takich okolicznościach mówią, że są w stresie.
Czy stres mobilizuje cię, czy paraliżuje?
Wniosek? Tak naprawdę trudno powiedzieć, co dla kogo jest stresem. To po pierwsze. A po drugie, nie sama obecność stresu jest problemem, a nieumiejętność kontrolowania jego natężenia. Niewielka dawka napięcia działa aktywizująco. Problem zaczyna się wtedy, gdy napięcie jest tak duże, że odczuwamy dyskomfort. Zbyt wysoki poziom napięcia może prowadzić do sytuacji, w której podjęcie jakiegokolwiek działania staje się praktycznie niemożliwe. Ma się wtedy wrażenie, że sytuacja przerasta człowieka, a okoliczności wręcz paraliżują.
Jak sobie poradzić z trudnym do pokonania stresem?
Co wtedy?
Po pierwsze warto oddzielać fakty od wyobrażeń. Bardzo często przyczyną wzrostu napięcia jest nie tyle aktualna sytuacja, ile wspomnienia związane z minionymi zdarzeniami lub obawy dotyczące przyszłości. Warto rozpoznawać emocje towarzyszące wspomnieniom i myślom o przyszłości, by zupełnie niepotrzebnie nie wywoływały tak samo silnych emocji, a w konsekwencji takich samych zmian w organizmie jak te spowodowane zdarzeniami rozgrywającymi się tu i teraz.
Po drugie, wtedy gdy mamy do czynienia z dużą ilością przytłaczających zdarzeń warto zastanowić się nad hierarchią problemów, a tym samych uszeregować sprawy do załatwienia. I pamiętać, by rozwiązywać je po kolei, pojedynczo, zaś w odniesieniu do tych, których w danym momencie rozwiązać nie możemy stosować zasadę Scarlett: „pomyślę o tym jutro”.