Wszyscy znakomicie zdajemy sobie sprawę z zasad profilaktyki przeciwzawałowej. Wiemy, że nie wolno palić i należy unikać tłustych potraw, a za to powinniśmy jadać zdrowe warzywa i dużo się ruszać. Wiemy też, że cały świat lekarski domaga się od nas unikania stresu.
Wiele osób stosuje się do tych zaleceń, a mimo to niektóre z nich zapadają na choroby układu krążenia. Dlaczego? Dlatego, że być może przytoczone powyżej wskazania lekarskie nie wystarczą.
Przykładem ilustrującym tę tezę może być historia mieszkańców pewnego małego miasteczka w stanie Pensylwania. Z badań epidemiologicznych wynikało, że ludność owego miasteczka o wdzięcznej nazwie Roseto nie zapada na choroby układu krążenia. Innymi słowy, w Roseto prawie nikt nie umierał na zawał. Nic więc dziwnego, że taka sytuacja wzbudziła zainteresowanie naukowców. Rozpoczęto badania. Badano nie tylko mieszkańców, ich dietę i styl życia, ale też spożywaną przez nich wodę i skład gleby w okolicy.
Wyniki badań okazały się dość zaskakujące. Okazało się mianowicie, że wielu mieszkańców pali papierosy i cierpi z powodu nadwagi, rozwojowi której, sprzyjała dieta ze sporą ilością tłuszczu i węglowodanów, tudzież zdecydowanie za dużo kalorii. Nie bez powodu całkiem spora grupa mieszkańców Roseto miała nadwagę, a u niektórych zaobserwowano podwyższony poziom cholesterolu i cukru we krwi.
Wydawało się, że nic nie wyjaśni tajemnicy Roseto. I zapewne tak by się też stało, gdyby nie systematyczne obserwacje dotyczące sposobu życia jego mieszkańców czynione przez naukowców przez wiele lat.
Okazało się, że mieszkańców cechowała wzajemna życzliwość i chęć niesienia pomocy. Wszyscy byli potomkami włoskich emigrantów, a ich sposób życia w niczym nie odbiegał od włoskiej obyczajowości. Rodzina, zazwyczaj trzypokoleniowa i wielodzietna, stanowiła dla nich wartość nadrzędną. Mężczyźni pracowali, kobiety zajmowały się domem i dziećmi. Wszystkie poważniejsze problemy rozwiązywano wspólnie, przy czym każdy z mieszkańców mógł liczyć na pomoc nie tylko swoich najbliższych, ale i sąsiadów czy znajomych, a biorąc pod uwagę wielkość Roseto, tak naprawdę znali się tam wszyscy.
Wydaje się, że właśnie to ogromne wsparcie ze strony innych, na które mógł liczyć w obliczu problemów i wynikającego zeń stresu każdy z mieszkańców Roseto sprawiło, że miasteczka nie nawiedzało widmo zawałów. Hipotezę potwierdza fakt, że w momencie, gdy do Roseto wkroczył typowy dla naszej cywilizacji styl życia charakteryzujący się nieustannym pośpiechem i dużym stopniem izolacji od innych, pod względem ilości zawałów serca miasteczko dorównało okolicy. A zatem pamiętajmy, zdrowa dieta, ruch, ale satysfakcjonujące i wspierające nas kontakty z innymi nade wszystko.