Do drugiej połowy kwietnia przedszkola przyjmują dokumenty pozwalające ubiegać się o przyjęcie dziecka do przedszkola. Wielu rodziców zadaje sobie pytanie, czy warto…
Załóżmy, że nasza tytułowa Ola w lutym skończyła trzy lata. Jest jedynaczką.
Załóżmy też, że oboje rodzice dziewczynki pracują, a za to chętne do pomocy babcie są już na emeryturze. Rodzice mogliby też pomyśleć o opiekunce, która zajęłaby się dzieckiem w godzinach ich pracy. Więc po co przedszkole?
Niech nasza Ola będzie chorowitym niejadkiem, jakich wśród dzieci pełno.
Przedszkole to okazja do „łapania” wszelkich możliwych infekcji wirusowych, że o chorobach zakaźnych wieku dziecięcego nie wspomnę. Z góry wiadomo, że w pierwszym roku uczęszczania do przedszkola dziewczynka może sporo chorować.
Reakcja na kontakt na inne dzieci w przedszkolu
Przedszkole to również miejsce, w którym Ola zetknie się z różnymi dziećmi. Nie wszystkie z nich będą tak zadbane i wychuchane jak ona, nie wszystkie też będą równie grzeczne i dobrze ułożone. Jest wielce prawdopodobne, że Ola zetknie się w przedszkolu z dziećmi agresywnymi, nieznośnymi, że czasem relacje z którymś z kolegów staną się przyczyną jej łez.
Z całą pewnością kuchnia przedszkolna nie zajmie się przygotowywaniem dwóch wersji obiadu zgodnie z upodobaniami dziewczynki. Jest więc wielce prawdopodobne, że któregoś dnia Ola zje mniej niż zwykle.
W przedszkolu obowiązuje pewien określony rytm dnia i Ola będzie musiała się mu podporządkować. A przecież dziewczynka zawsze robi wszystko we własnym tempie, więc przystosowanie do tempa grupy może stanowić pewną trudność.
Gdy dzieckiem zajmuje się ktoś, kogo nie zna – jak zareaguje?
I w końcu same nauczycielki… Czy poświecą Oli, bądź co bądź przyzwyczajonej do bycia oczkiem w głowie bliższej i dalszej rodziny, wystarczająco dużo czasu i uwagi? Czy docenią, dochwalą i wystarczająco dopieszczą? A co będzie, jeśli Pani będzie miała gorszy dzień?
Czy narażać Olę na te wszystkie trudności i niebezpieczeństwa? Zdecydowanie TAK!
Jeśli chcemy, by Ola wyrosła na osobę niemającą trudności w kontaktach społecznych, jeśli chcemy, by dziewczynka umiała nie tylko brać, ale i dawać, dzielić się z innymi, krótko mówiąc żyć w grupie, to o ile tylko nie ma wyraźnych przeciwwskazań zdrowotnych, dziecko powinno przejść etap edukacji przedszkolnej.
A jak to będzie bez rodziców? Jak sobie poradzi Ola?
Przedszkole to miejsce, w którym dziecko uczy się, że nie jest jedyną małą istotą na świecie, że inni też mają jakieś potrzeby i jakieś prawa. Że człowiek jest ważny, ale inni też są ważni. Przedszkole to takie miejsce, gdzie dziecko uczy się podporządkowania normom panującym w grupie, uczy się też, że nie wszyscy człowieka lubią, człowiek też nie wszystkich lubi, a mimo to można, a nawet należy przebywać przez wiele godzin razem, nie niszcząc się nawzajem fizycznie i psychicznie. Że ludzie są różni i trzeba umieć tę różnorodność tolerować. Że nie wszyscy i nie zawsze mają dobry humor i może warto ich wtedy omijać. I w końcu, że histeria albo ataki złości to nie najlepszy sposób na osiągnie upragnionego celu.
Przedszkole to dla większości dzieci pierwsze poważniejsze rozstanie z rodzicami i pierwsze próby podejmowania decyzji na własną rękę, pierwsze doświadczenia z ponoszeniem konsekwencji tych decyzji.
Przedszkole to pierwsze przyjaźnie. Pierwsze bale, pierwsze miłości, a bywa też, że pierwsze rozczarowania. To również pewien konsekwentnie realizowany program edukacyjny, po którego przejściu w szkole jest po prostu łatwiej.
Z moich doświadczeń zawodowych wynika, że przeważająca liczba dzieci, które ominęły etap edukacji przedszkolnej, ma większe czy mniejsze trudności o charakterze społecznym.
Tak więc jeśli to tylko możliwe, niezależnie od tego, że dziecko może w pierwszym okresie trochę więcej chorować, że czasem mniej zje, czy w końcu zdarzy mu się wrócić do domu, wyśpiewując radośnie mocno niecenzuralne słowa, OLA POWINNA IŚĆ DO PRZEDSZKOLA!!!